Romantyk i realista
(Dwa wpomnienia z okazji dwóchsetnej rocznicy urodzin Zygmunta Krasińskiego i Józefa Ignacego Kraszewskiego)
O roku ów! Kto ciebie widział w naszym kraju!
Ciebie lud zowie dotąd rokiem urodzaju,
A żołnierz rokiem wojny; dotąd lubią starzy
O tobie bajać, dotąd piesń o tobie marzy.
(A Mickiewicz: Pan Tadeusz, księga jedenasta: Rok 1812)
Chciałoby się rzec: urodzić się w takim roku i tak opisanym przez Mickiewicza – to zobowiazuje. A był to nie tylko rok wyprawy napoleońskiej na Rosję, rok wojny, z którą Polacy wiązali tak wielkie nadzieje na odzyskanie niepodległości, lecz i rok przyjścia na świat dwóch wybitnych pisarzy polskich: poety Zygmunta Krasińskiego (1812–1859) oraz prozaika Józefa Ignacego Kraszewskiego (1812–1887). Obaj doskonale byli znani Czechom.
W dobie, kiedy Marian Szyjkowski, po opublikowaniu w latach 1931,1935,1946 przetłumaczonych na język czeskich przez Helenę Teigovą trzech pokaźnych tomów o polskim udziale w czeskim dziewiętnastowiecznym odrodzeniu narodowym, złożył w Instytucie Slawistyki Czechosłowackiej Akademii Nauk kolejne trzy, objętościowo również obszerne i również przetłumaczone na czeski, tomy o polskim romantyzmie w czeskim życiu duchowym (Mickiewicz, Słowacki i Krasiński w Czechach) – wybitny czeski historyk literatury Arne Novák pisał w swych skróconych Dějinách českého písemnictví wydanych w 1946 roku, iż (tłumaczę): „trzej najwięksi romantycy polscy nie znaleźli w Czechach bardziej trwałego oddźwięku”. I wyjaśniał dalej: „ Ognista żarliwość polskiego serca czy zawrotna mistyka polskiego ducha są Czechom absolutnie obce, a nawet drażnią ich skłonność do krytycznego niedowierzania i trzeźwego sceptycyzmu. […] Natomiast czeska literatura często się spotyka z polską tam, gdzie chodzi o to, by umocnić kulturę narodową i siły narodu poprzez rozumowe przeniknięcie do korzeni własnej istoty i pokazać owe fundamenty z dokładnością realisty…” (s.17).
Szyjkowski badaniami pozytywistyczno-genetycznymi, prowadzonymi za pomocą metody przyczynowo-skutkowej, trafiał w próżnię, zwłaszcza w końcowym okresie swej bogatej działalności naukowej. Już wówczas bowiem w strefie kultury euro-atlantyckiej rozpoczął się w nauce o literaturze proces, który W. Gombrowicz z wyraźnym sarkazmem nazwał „niezmordowanym układaniem klocków intelektualnych”. A w tym czasie, czyli w międzywojniu, w Czechach „klocek” (paradygmat) pozytywistyczny został wyparty przez paradygmat nowy, ergocentryczny – strukturalizm, który koncentrował uwagę na samym dziele, jego języku, strukturze i wzajemnych, tworzących sensy i ewokujących efekt estetyczny relacjach poszczególnych jego składników i który wcześniejszy genetyzm nazwał pogardliwie „wpływologią”. Kiedy zaś po przewrocie komunistycznym w 1948 r. komparatystykę jako naukę „burżuazyjną” w ogóle odrzucono na czas pewien i wszystko nakazano oceniać w „jedynie słusznej” perspektywie walki klasowej, prace Szyjkowskiego – śledzące w utworach czeskich obecność przejętych z literatury polskiej, jak usiłował pokazać, motywów literackich, sposobu obrazowania, tropów, wzorowania się na pewnych ideach i pomysłach literackich czy po prostu odsłaniające pewną zależność „słabszej” wyobraźni jakiegoś twórcy czeskiego od polskich mistrzów słowa poetyckiego – uznane zostały za mało- czy nawet za całkiem bezwartościowe, a samego badacza zaczęto podejrzewać o ambicje narodowe (polonocentryzm). Skład tomu Mickiewiczowskiego więc, który był już w stadium korekty stronnicowej, rozrzucono, tomy poświęcone Słowackiemu i Krasińskiemu pozostały jedynie w maszynopisie. Szyjkowski zdążył jednak przed swoją śmiercią (†1952) przygotować i wydać w Polsce w 1947 r., pokaźnie skróconą i pozbawioną aparatury naukowej, polską wersję owych tomów jako właśnie Polski romantyzm w czeskim życiu duchowym. Warto do tych kartek powracać uzupełniając je badaniami późniejszymi, warto zwłaszcza obecnie, po ostatnich zwrotach badawczych (kulturowym i przestrzennym), które ponownie aktualizują sprawy wzajemnych powiązań literackich (intertekstualizm, interkulturowość). Mówi się przecież dzisiaj o konieczności nauczenia się lektury międzytekstowej, relacyjnej czy palimpsestowej. Należałoby więc uczulać czytelników (i to po obydwu stronach granicy) na ów sposób czytania i badania tekstów literackich, sposób, w którym czytelnicza konkretyzacja bywa interpretacją i zarazem rekontekstualizacją. Pomoże to wyeliminować błąd, o którym wspominał René Wellek, błąd „izolowania od siebie historii literatur narodowych”, pozwoli też na uniknięcie pułapek zarówno postromantycznego etnocentryzmu, który zrodził wykpiwaną „wpływologię”, jak i nowoczesnej globalizacji, która według słusznych słów Z. Baumana nie chce dziś oświecać, służyć, lecz – traktując odbiorców jak klientów a siebie jak megasklep – pragnie ich „uwodzić”, stwarzając coraz to nowe, fikcyjne w gruncie rzeczy, potrzeby czy zachcianki.
Zygmunt Krasiński pojawił się w kulturze czeskiej zrazu nie jako poeta, lecz jako prozaik, autor frenetycznej opowieści Agaj-Han. M. Szyjkowski w swych pracach o recepcji twórczości Krasińskiego w Czechach nazwał ów fakt niezrozumiałym „lapsusem czeskiego smaku artystycznego”. Opublikowanie przez F. L. Čelakovskiego w r. 1835 przekładu owej powieści poetyckiej w prozie nie było według niego świadectwem otwarcia się literatury czeskiej na polski romantyzm, lecz przejawem walterskotyzmu tłumacza, który nieco wcześniej tłumaczył Panią jeziora W. Scotta. I dziwił się polski badacz niepomiernie, że Agaj-Han pozostał dla Czecha jedynym utworem Krasińskiego nawet w latach późniejszych, kiedy Čelakovský stał się już profesorem literatur słowiańskich na uniwersytecie we Wrocławiu. Co więcej, Czesi tak sobie upodobali ową prozę poetycką (uważaną przez wielu polskich badaczy aż po Kleinera włącznie za nieudaną), że tłumaczyli ją i kilka razy wydawali również w czasach znacznie późniejszych. Uporczywie nasuwa się tu pytanie: dlaczego?
Odpowiedź jest dość prosta: utwór ów (po dokonanych przez Čelakovskiego uproszczeniach środków wyrazu) wpisywał się tematycznie (zabarwione orientalizmem dzieje polsko-rosyjskie) w proces rozwojowy odradzającej się literatury czeskiej, stawał się częścią właśnie tworzonego przez Czechów (ale i inne ośrodki słowiańskie) mitu wielkiego i sławnego narodu słowiańskiego, mitu, który miał przełamać czeskie poczucie osamotnienia w morzu niemieckim. Do czasu Čelakovskiego literatura czeska tworząc słowiański mit początku podkreślała za Herderem zwłaszcza idyllizm słowiański. Był to obraz dość niebezpieczny, bo łatwo pozwalał zamieniać sławione przez poetów „gołębie serce“ czy „cierpliwość“ słowiańską – w czeski lojalizm habsburski. Bohater idylliczny umiał jedynie „rozumnie“ godzić się z losem („chłopski stoicyzm“, jak mówi Krejčí). Čelakovský zaś nie tyle popełnił „lapsus smaku artystycznego“, ile wykazał się dużą dalekowzrocznością sięgając po utwór, w którym wystąpił inny słowiański bohater romantyczny – człowiek nieokiełzany, odważnie stawiający czoła cierpieniu, żywiołowy, żądny odwetu na wrogu swoim i swego narodu, nastawiony na samodzielność działań, na trud i walkę. Czeski twórca, świadomie czy przypadkowo, rozpoczynał w ten sposób, za polskim romantyzmem, dekonstrukcję lub przynajmniej modyfikację współczesnej mu, wielkiej, czeskiej i również europejskiej narracji o pewnej wspólnocie wyobrażeniowej – łagodnych i cierpliwych Słowianach.
Jakiś czas po tym zwrócono uwagę i na dramaty Krasińskiego. J. V. Frič, prześladowany rebeliant z 1848 roku, przetłumaczył w więzieniu Irydiona. Dramat opublikowany został dopiero w 1863 roku z przedmową K. Sabiny, która jest obroną romantycznego entuzjazmu a zarazem polskiego emocjonalizmu, denerwujacego Czechów tak bardzo i dziś, że w dyskusjach o istnieniu lub nieistnieniu specyfiki kulturowej Europy Środkowej niektórzy z nich kulturę polską (pochopnie i na tej tylko podstawie) łączą z rosyjską i sytuują ją w Europie Wschodniej, a nie jak siebie – w Środkowej.
Rok powstania styczniowego Szyjkowski, zgodnie z faktami literackimi, uważa za początek szerszego zainteresowania się twórczością Krasińskiego w Czechach. Zwraca również uwagę na rolę tej twórczości w formowaniu się nowoczesnych koncepcji literackich wśród czeskich elit kulturalnych. Czesi, idąc za krytyką niemiecką (austriacką), zaakceptowali wówczas myśl o wpływie poezji na wychowanie narodu; europejskie wypadki polityczne (powstania greckie i zwłaszcza polskie) były dla nich dowodnym tego przykładem. Romantyzm polski przyjmowany był jednak nadal z pewnymi oporami. Szczególny sprzeciw budził polski mesjanizm – pomysł ofiary narodu składanej na ołtarzu wolności. Mesjanizm, będący dla Polaków próbą wyjaśnienia poniesionych klęsk, odtrutką na bezpłodność podejmowanych wysiłków militarnych, swoistą pociechą i deifikacją hasła „Za wolność waszą i naszą“ – dla Czechów jawił się jako niezrozumiała próba jakiegoś wywyższenia się pośród narodów słowiańskich, jako chęć podjęcia wśrod nich przewodniej roli, która – z racji siły i europejskiego znaczenia politycznego – w czeskich oczach raczej należała do Rosji. Mesjanizm według Szyjkowskiego nie odpowiadał „trzeźwemu, chłopskiemu rozumowi oraz czeskiej zbiorowej już wówczas skłonności do indyferentyzmu religijnego“. Ale wykształcająca się dopiero czeska poetyka – zwłaszcza w przypadku autorów minorum gentium – zaczyna, jak pokazał Szyjkowski, czerpać z polskiego romantyzmu (Mickiewicz, Słowacki, Krasiński) pełnymi garściami motywy, obrazy poetyckie, ba nawet pomysły całych utworów.
Na ten ostatní sąd z kolei czescy badacze z trudem się zgadzali lub wręcz twierdzenia owe odrzucali, widząc źródło czeskiej nowoczesnej twórczości poetyckiej – aż po dzień dzisiejszy – w dziele K. H. Máchy (tyle, że pomijali fakt, iż i Mácha swój wielki, zgaszony przedwczesną śmiercią talent szlifował na dziełach polskiego, zwłaszcza przedlistopadowego romantyzmu, a były współtwórca czeskiego strukturalizmu – sam Roman Jakobson w studium ogłoszonym w „Pamiętniku Literackim” (1960) określił powieść poetycką Máchy Maj dosłownie jako „krew z krwi i kość z kości romantyzmu polskiego”).
Okres natężenia „kultu“ Krasińskiego (według terminologii Szyjkowskiego), czy tylko „mody“ na tego twórcę (jak się wydaje dziś) w Czechach był stosunkowo krótki i przypadał na lata 1870-1880, dotknął za to największych ówczesnych poetów czeskich. Już bowiem w latach siedemdziesiątych XIX w. zaczynają się ukazywać dobre przekłady utworów Krasińskiego dokonywane przez F. Kvapila, który w 1880 roku wydał dwa tomy (Vybrané spisy) utworów Krasińskiego. Od tego czasu Czesi łatwo mogli zaznajamiać się z dziełami polskiego poety (Nie-Boska komedia, Irydion, Przedświt, Psalmy przyszłości). Dodajmy, że czeska elita intelektualna, zwłaszcza pisarze, często opanowała język polski na tyle, by czytać dzieła literackie w oryginale.
Krasiński wstępuje w pełni do czeskiej świadomości kulturalnej w dobie często zwanej od prowadzonego przez J. V. Sládka czasopisma „Lumír“ – dobą „lumirowską“. I właśnie u tego twórcy można znaleźć ślady nie tylko lektury, ale i swoistego dialogu prowadzonego z Nie-Boską czy Irydionem. Już sam pomysł podjęcia tematu starć społecznych, jaki jest głównym tematem jego poematu symbolicznego Europa, nieodparcie kojarzy się, i chyba nie tylko Polakom, z twórczością Krasińskiego.
Warto chwilę zatrzymać się przy wspomnianym czasopiśmie. Sládek zgrupował wokół pisma twórców, których ambicją było wzniesienie literatury czeskiej na poziom literatury światowej (euro-atlantyckiej), a przynajmniej zbliżenie jej do rozwiniętych literatur Europy. Był to ciekawy okres w czeskim życiu literackim, okres ekperymentu formalnego ale przede wszystkim odejścia od – tak odczuwanych – ciasnych koncepcji ludowości i mitu słowiańskiego w jego dotychczasowej postaci. Pisarze czescy podzielili się wówczas na „szkołę kosmopolityczną“ (właśnie „lumirowcy“) oraz „szkołę narodową“ (pisarze zgrupowani wokół czasopisma „Ruch“). Do polskiej literatury obie grupy jednak nastawione były, nawet mówiąc powściągliwie, wielce przychylnie, choć wzór dostrzegały w odmiennych dziełach: „ruchowcy“ widzieli go przede wszystkim w arcynarodowym Panu Tadeuszu. To wtedy właśnie E. Krásnohorská – czołowa postać spośród „ruchowców“ – przetłumaczyła i wydała w 1882 roku polską epopeę. „Lumirowcy” skłaniali się raczej ku Słowackiemu i świeżo przez Kvapila uprzystępnionemu Krasińskiemu. A dlaczego? Bo, jak udało się Szyjkowskiemu pokazać, widzieli w literaturze polskiego romantyzmu popowstaniowego (po 1830 r.) wspaniałą formalnie i myślowo literaturę europejską, kładącą i dla nich niezmiernie aktualne historiozoficzne i filozoficzne pytania o ogólny sens historii, o istotę i funkcję poezji narodowej, o kształt społeczny Polski i świata. Jako bliscy językowo czytelnicy dostrzegali i doceniali piękno języka poetyckiego tych dzieł, wynosili wysoko ich patos. Zwłaszcza Nie-Boska jako „doniosłe proroctwo o przyszłości” (słowa S. Treugutta) zaczęła pełnić przez pewien czas ogromnie inspirującą rolę.
Ku Krasińskiemu zwrócił wzrok i inny „lumirowiec” – czołowy ówczesny poeta Jaroslav Vrchlický (1853–1912), którego cześć dla polskich wieszczów romantycznych Szyjkowski uważa za drugi po K. H. Másze, szczytowy, bo przez świetne talenty reprezentowany, punkt w rozwoju „wpływu” polskiego romantyzmu na czeskie życie duchowe. Vrchlický był nie tylko wielkim, w Polsce świetnie znanym, tłumaczonym i wysoko cenionym pisarzem, ale i profesorem literatury porównawczej w uniwersytecie praskim. Zarówno w swych wykładach, jak i twórczości dawał dowód głębokiej znajomości polskiego romantyzmu, problemy przez nurt ten poruszane były mu serdecznie bliskie, trzem czołowym polskim poetom poświęcił piękne sonety. I dla określenia własnego życia użył znanego Mickiewiczowego sformułowania: Můj život chrám je, ve kterém není Boha. Problematyka polskiego, romantycznego historiozofizmu była mu niezmiernie bliska, nic zatem dziwnego, że w jego twórczości Szyjkowski znalazł wiele wątków, ktore identyfikował jako przetworzenie wątków polskich, obecnych zwłaszcza u Krasińskiego. O głębokim przeżyciu twórczości poety polskiego świadczyć może choćby utwór Vrchlickiego Eloe, fragment pekelné komedie czy „jedyna polska fauskiada napisana czeskim piórem” – poemat Twardowski. O Polakach pisał, iż to „męczennicy z rodu Prometeusza”, a wizję polskiego mesjanizmu włączył do swych Urywków epopei, zapowiadając w dedykowanym Marii Konopnickiej wierszu Spartakus, iż Polska „matka umęczona za całą ludzkość, rozdarta na trzy części, ale żyjąca w sercach swych dzieci zmartwychwstanie”. Vrchlický dokonał pięknego poetycko tłumaczenia „Dziadów“ (Tryzna) A. Mickiewicza.
Twórczość szczególnie Krasińskiego i Słowackiego zostawiła potężny ślad w umyśle członka Katolickiej Moderny księdza E. Masáka, o czym wnioskować można z jego monografii K branám Věčnosti. Náboženské touhy v životě a díle Julia Słowackého a Zikmunda Krasińského (1918). Książka ta była, być może, jakąś ripostą na jedyne w Czechach wystawienie Nie-Boskiej.
Podjął się tego eksperymentu w Pradze wybitny czeski reżyser Karel Hugo Hilar, jeden z największych reformatorów czeskiego teatru, któremu bliski był ekspresjonizm niemiecki. Jego inscenizacje odznaczały się połączeniem dynamizmu i marzenia sennego oraz słabością do przesady przechodzącej w groteskę. Znęciło go wystawienie „niescenicznego” dzieła, ale i sam temat starć społecznych, zwłaszcza przywoływany przezeń tuż po rewolucji w Rosji. Szyjkowski domyśla się również inspirującej roli, jaką odegrał w tym wypadku i spektakl krakowski z 1902 roku. Nie-Boską reklamował Hilar w rozdawanych ulotkach jako „dramat stulecia” i „socjalną epopeję”, krytycy zaś uznali rzecz całą za ważne wydarzenie teatralne. Spektakl powtarzano 8 razy, z uznaniem wyraził sie o nim T. Masaryk. Reżyser chyba jednak nadto śmiało ingerował nie tylko w tekst dzieła, ale i w samą jego ideę: oto w końcowej wizji Pankracego-Wszechwładcy pojawiał się nie krzyż (jak w oryginale), lecz… czerwony sztandar, jakby zapowiedź „nowego wspaniałego świata”…
Odtąd Krasiński w czeskich narracjach o literaturze polskiej (J. Máchal, F. Wollman) zajmował przynależne mu, poczesne miejsce. Wśród wielkich twórców europejskich umieszczał go F. X. Šalda wymieniając jakby jednym tchem Dantego, Mickiewicza, Krasińskiego, Słowackiego, Gogola, Dostojewskiego, Goethego, Nietschego.
W przeglądzie niniejszym wspomnieć by wypadało i o ostatnim (nie licząc bardzo skondensowanych haseł w późniejszych słownikach pisarzy polskich) obszernym biogramie Krasińskiego, jaki przeczytać możemy w K. Krejčego Dějinách polské literatury (1953). Krejčí w czasach skostniałego stalinizmu długo musiał ugadzać się z organizacją partyjną na Uniwersytecie Karola, by książka ta w ogóle mogła się ukazać. Udało mu się ją wydać za cenę wprowadzenia aż natrętnej terminologii klasowej. Pomimo to w biogramie zawarto wiele cennych informacji o „genealogii” poszczególnych dzieł polskiego poety, w którym zresztą sam uczony nie miał szczególnego upodobania, przeciwstawiając mu wyraźnie wyżej cenionego, rewolucyjnego Słowackiego.
Na zakończenie wróćmy do sygnalizowanego na początku sporu Szyjkowski-Novák o znaczenie polskiego romantyzmu w czeskim życiu duchowym: któż więc z nich miał rację? Odpowiedź będzie Salomonowa: obaj. Był bowiem okres, kiedy twórcy czescy głęboko przeżyli polski romantyzm, dowodnie się nim inspirowali, choć moda na ów prąd literacki nie spowodowała jakiegoś wybuchu romantyzmu czeskiego. W znacznym jednak stopniu wsparła jego rozciągnięte aż po modernizm, skontaminowane z innymi tendencjami długie trwanie. Literatura czeska jednak w dalszym swym rozwoju, po pewnym okresie entuzjazmu dla polskiego romantyzmu, ruszyła zupełnie inną i sobie tylko właściwą drogą, zaczęła poszukiwać rozwiązań własnych, które – przyznajmy – przyniosły jej sukcesy światowe. Ruszyła drogą wewnętrznej hybrydyzacji kultury (łączenia literatury „wysokiej“ z „niską“) oraz kreolizacji języka literackiego (wtargnięcie języka potocznego i jego kontaminacja z językiem literackim sesu stricto). Droga ta, której kruche zrazu początki widzimy w czeskim odrodzeniu narodowym w XIX w., prowadziła poprzez powstawanie specyficznie czeskich, z przestrzenią czeskiej kultury związanych, gatunków literackich: ohlas, dramatická báchorka, deklamovánka, hospodská historka, román-mythus, román s vlasteneckým tajemstvím, romanetto, sloupek, soudnička, proza paraepistolarna i wchłanianie ich przez duże formy ogarniające (Hašek, Hrabal), dalej poprzez zmiany perspektywy widzenia świata (swoisty cywilizm, intymizacja codzienności, przeradzająca się chwilami niemal w bałwochwalczy stosunek do tej ostatniej, Geműtlichkeit – uśmiechnięta życzliwość w traktowaniu świata i ludzi), aż po zmiany strategii narracyjnych czy samego podmiotu opowiadającego. Tak powstawał swoisty czeski „koserwatyzm kultywowany“ skontaminowany z również kultywowaną, pozbawioną wulgaryzmu i fotograficznej dokumentalności plebejskością. A obie te postawy twórców czeskich kierowały się marzeniem o konsensusie humanistycznej demokracji z sumieniem socjalnym. I ta właśnie droga okazała się dla kultury i literatury czeskiej szczęśliwa: nie tylko otworzyła te ostatnie na świat, czerpiąc i z niego podniety, ale i świat dostrzegł w owej kulturze i literaturze coś nowego, dotąd w europejskim kręgu kulturowym nieobecnego, czy literacko nieuchwyconego, zaaprobował to i ocenił wysoko.
Mówi sie o nim, że szaleńczo kochał pracę. A potwierdzają to i wyniki przezeń osiągnięte. Zadziwia nie tylko ilość napisanych prac (ponad 800 tomów), lecz również ich tematyczna i gatunkowa różnorodność: pisał poezje i dramaty, monografie historyczne i historycznoliterackie, zestawił polsko-rosyjsko-francuski słownik, wydawał materiały archiwalne i poczytne czasopisma (od naukowego „Atheneum“, w którym omawiał m.in. pisma Hanki, Šafaříka, Jungmanna, Kollára – po dziennik „Gazeta Polska“, w którym w 1862 r. drukował pierwszy polski przekład Babičky Němcovej), napisał setki artykułów, studiów, recenzji. Cztery godziny dziennie poświęcał na korespondencję (napisał ponad 200 000 listów!). Był działaczem społecznym jako kurator szkół, prowadził teatr, później na emigracji pełnił funkcje w wielu instytucjach kulturalnych, których egzystencja w jego podbitej przez trzy sąsiednie państwa ojczyźnie była zakazana. Przede wszystkim jednak przez pół wieku pisał opowiadania i powieści, dawał polskim czytelnikom polskie książki, umożliwiał im poznawanie polskiej literatury i historii w czasie, gdy po upadku powstania listopadowego 1830 roku najwięksi artyści słowa musieli opuścić ojczyznę.
Pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej. Studiował w uniwersytecie wileńskim, tam został aresztowany w chwili, gdy w Warszawie w listopadzie 1830 roku wybuchło powstanie. Zwolniono go w 1832 r. po interwencjach wpływowych krewnych.
Prace literackie publikował od roku 1829. Pierwsza gupę wśród nich stanowią powieści społeczno-obyczajowe, napisał ich około 200. Był świetnym obserwatorem, wysoko cenił dzieła Balzaca, Gogola, Dickensa i podobnie jak oni usiłował wiernie ukazywać społeczeństwo polskie. Sukces przyniosła mu już jedna z pierwszych powieści Poeta i świat (1839, czes. 1852). W powieściach dawał ciekawe obrazy poszczególnyh warstw społeczeństwa polskiego począwszy od środowisk arystokratycznych poprzez szlacheckie i mieszczańskie aż po ludowe. Nie pominął także tak ważnego i licznego w Polsce środowiska jak środowisko żydowskie. Spojrzenie realisty potrafił połączyć z ostrą satyrą, sięgał po różne środki wyrazu. Szczególnie zwracają uwagę jego powieści „ludowe”, w których po raz pierwszy w literaturze polskiej zapanowało nie tylko patrymonialne współczucie dla uciemiężonej i zubożonej wsi, ale i dążenie do oddania prawdy psychologicznej postaci z ludu.
Uważa się Kraszewskiego za twórcę polskiej powieści historycznej. Jego powieści o tematyce historycznej odznaczają się realizmem, wiernością opisywanym czasom, wychodzą konsekwentie z faktów historycznych, nawet samą akcję potrafił wydobyć z dokumentów. Starał się nie tylko wiernie odzwierciedlać strukturę społeczną danej doby, ale i sposób myślenia i działania umieszczonych w niej bohaterów. Zbliżał się dzięki temu do późniejszego, „tołstojowskiego” typu powieści historycznej, typu w którym w centrum uwagi pozostaje los narodu, nie przygody jednostki.
Większość swych powieści Kraszewski napisał na emigracji, kiedy to tuż przed wybuchem powstania styczniowego w 1863 roku został przez rosyjskiego zaborcę zmuszony do opuszczenia kraju.
Już jako redaktor „Atheneum” i „Gazety Polskiej” Kraszewski przejawiał wielkie zainteresowanie Czechami. Na emigracji pozostawał w bliskim kontakcie z J. V. Fričem. W 1863 roku odwiedził Pragę. Odwiedziny owe prowadziły do nawiązania kontaktow z czeska elitą intelektualną (J. Neruda, J. Barák, E. Tonner i inni przedstawiciele życia kulturalnego Czech), wywołały też falę przekładów jego dzieł, aczkolwiek czeskim czytelnikom był już znany wcześniej, bowiem od 1838 roku jego nowele pojawiały się w czeskich czasopismach. Po wizycie w Pradze wyszły niemal natychmiast tłumaczenia jego powieści politycznych z tematyką najbardziej wówczas aktualną, bo dotyczącą powstania styczniowego 1863 roku. Jedną z tych powieści – Dítě Starého Města – Národní listy drukowały nawet w odcinkach. W ten sposób czescy czytelnicy poznali w pisarzu rzecznika powstania i ludu warszawskiego, obrońcę jego praw i słusznych żądań.
Po upadku powstania styczniowego, kiedy między czeskimi i polskimi galicyjskimi posłami do parlamentu w Wiedniu zaczęły narastać niesnaski, zainteresowanie twórczością Kraszewskiego znacznie się przejściowo zmniejszyło. Później jednak, po zmianie atmosfery politycznej, otworzyła się droga dla nowych przekładów – szczególnie tych dzieł, w których malował bohaterów ludowych. Czesi wzięli udział w uroczystościach organizowanych dla uczczenia pięćdziesięciolecia pracy Kraszewskiego. Wiele również pisano w Czechach o nim w roku 1883, kiedy został oskarżony przez Bismarcka o działalność szpiegowską na rzecz Francj i osadzony w więzieniu. Podobnie sporo wzmianek znaleźć można w prasie czeskiej, kiedy po dwóch latach na skutek interwencji wielu wybitnych europejskich osobistości został z więzienia zwolniony i wydalony do Szwajcarii, gdzie zmarł na początku 1887 roku.
Czeska publiczność kulturalna żegnała polskiego pisarza licznymi nekrologami i wspomnieniami. Do wybuchu pierwszej wojny światowej przetłumaczono około 50-ciu jego powieści. Spełnialy się słowa J. K. Tyla, że Kraszewskiego „nie można uważać za pisarza obcego, lecz za własnego, czeskiego, bowiem duch, który ożywia jego dzieła, jest dla czeskiego odbiorcy daleko bardziej zrozumiały niż duch utworów jakiegokolwiek pisarza innego narodu”.
W czasach późniejszych – może na skutek powstania własnego silnego prądu prozy historycznej – zinteresowanie polskim pisarzem znacznie się w Czechach zmniejszyło i tylko niektóre jego dzieła, jak na przykład Stara baśń, pozostawały długo czytelniczo żywe i atrakcyjne.
Mohlo by vás z této kategorie také zajímat
- Ingrie a Ingrijci napříč staletími (Martin Mokrý, Andrea Papugová)
- Subjekt, skúsenosť a poznanie v próze (Viera Žemberová)
- Literárna veda a pamäť literárneho života (Viera Žemberová)