(výchozí I/XIII)

Miliony Arlekina – pieniądze Bohumila Hrabala

„Obok powietrza, ziemi, wody i ognia, pieniądze są piątą siłą natury, z którą człowiek musi liczyć się najczęściej. Jest to jeden, może najważniejszy, z powodów, dla których dzisiaj, w sto lat po śmierci Dostojewskiego, jego powieści są wciąż aktualne.“
Zdroj citace

Zapewne zacytowane przed chwilą słowa Josifa Brodskiego z jego eseju zatytułowanego Potęga żywiołów, można by uznać za motto nie tylko tej konferencji pamiętając o tym, że – skupiający się na twórczości autora Idioty – Noblista wychodzi w swoich rozważaniach poza świat słowiański.

Niewątpliwie też wśród wielu znakomitych inspiratorów własnej twórczości wymienia Bohumil Hrabal Fiodora Dostojewskiego i Franza Kafkę. Pewnie też nie przypadkiem obu tych pisarzy – obok takich twórców jak Melville, Hardy, Balzac, Joyce czy Faulkner – postrzega Brodski jako przedstawicieli klasy średniej. Czy żyjącego i tworzącego w komunistycznej Czechosłowacji Bohumila Hrabala można włączyć w ten szereg i zaprezentować go jako drobnomieszczanina, dla którego, tak jak dla Dostojewskiego 6000 rubli (50 000 dolarów), miałoby stanowić ogromną sumę pieniędzy?

Na pierwszy rzut oka nic nie stoi na przeszkodzie: biografowie czeskiego pisarza wykazują dowodnie jego drobnomieszczańskie pochodzenie, które w realnie socjalistycznej Czechosłowacji życia mu nie ułatwiało, ale też nie utrudniało zbytnio, bo wprawdzie Hrabal nigdy nie był człowiekiem majętnym, ale też nigdy nie biedował, albo – trafniej powiedziawszy – nigdy się na brak pieniędzy nie skarżył. Jako usynowiony przez dobrze sytuowanego browarnianego buchaltera (którego to ojczyma bardzo kochał i uważał za ojca do tego stopnia, że biologicznego ojca nigdy nie starał się poznać) uważał się Hrabal za dziecko szczęścia a dzieciństwo – spędzane najpierw u dziadków na przedmieściach Brna a potem w browarnianym mieszkaniu w Nymburku nad Łabą wspominał później w tekstach bezpośrednio autobiograficznych z typową dla siebie auto/ironią i z gorącym sentymentem. Było to dzieciństwo bez trosk materialnych, ale nie bez świadomości znaczenia pieniędzy bowiem lubił towarzyszyć swemu ojcu w podróżach po okolicznych karczmach, podczas których

„…tata pobierał od karczmarzy opłaty licencyjne […] wciąż tym swoim cichym głosem dyskutował z oberżystą na temat sprzedaży piwa i podatków […]
Wojciech Soliński
1;2

Mohlo by vás z této kategorie také zajímat