Manichejskie fascynacje Stanisława Przybyszewskiego
Wśród licznych fascynacji parapsychologią, sztuką, filozofią, Stanisława Przybyszewskiego przyciągała również kultura i literatura orientu. Z tego kręgu tematycznego autora „Krzyku“ zainspirował, jako wątek literacki i filozoficzny, gnostycyzm. W twórczości Przybyszewskiego łatwo odnaleźć gnostyckie reminiscencje, zwłaszcza zaś jednego z odłamów gnozy, mianowicie manicheizmu. Odwieczna manichejska walka dobra ze złem, światłości z ciemnością, znalazła swoje odzwierciedlenie w utworach tegoż pisarza. Niniejszy szkic traktować będzie o tym właśnie motywie oraz przede wszystkim przybliży ogólne wyznaczniki starożytnej gnozy - swoistego źródła tematyki i problematyki, z którego czerpali liczni pisarze i poeci polskiego modernizmu, szukając w niej twórczego olśnienia, tak charakterystycznego dla przełomu epok.
Prądy myśli gnostyckiej objęły swym zasięgiem wiele nurtów kultury starożytnej i współczesnej. Liczne transformacje mitu gnostyckiego odnaleźć można przede wszystkim w literaturze, która w nurtach heretyckich od dawna szukała natchnienia. Metamorfozę owego systemu stanowi, być może nie przypadkiem, egzystencjalizm. Pewne jest to, że, aby w pełni zrozumieć literaturę, trzeba niejednokrotnie odnaleźć odpowiedni klucz do jej interpretacji, takim kluczem może być właśnie gnostycyzm.
Nazwy "gnostycyzm" używa się współcześnie w odniesieniu do systemów filozoficzno-religijnych, które uformowały się w II i III w. n.e. w Antiochii i Aleksandrii, Rzymie oraz w Palestynie i na terenach Azji Mniejszej1. Religia ta istniała już w czasach przedchrześcijańskich; rozwijała się na podłożu egipskiego hermetyzmu, gnostycyzmu żydowskiego oraz mandaizmu, który przetrwał do dziś w południowym Iraku. Wszystkie ruchy religijne, zaliczane do gnostycyzmu (tj. np. walentynianizm, manicheizm, gnoza Szymona Maga, mandaizm), łączyło wyobrażenie, że w niektórych ludziach obecna jest iskra boża, iskra światła. Jej pochodzenie wiąże się z boskim światem, natomiast w człowieku jest ona do pewnego momentu uśpiona. Przebudzenie iskry następuje dzięki wysłannikowi z wyższego świata, który jest utożsamiany często z duszą człowieka. Zadaniem tego, który posiada iskrę, jest przypomnienie sobie o niej i przywrócenie jej wyższemu światu. Iskrę bożą, o której mowa posiadają wybrani - pneumatycy (pneuma - dusza).
Ludzie, posiadający wiedzę na temat tego i wyższego świata oraz wiedzący o tajemnicach bożych, o których mogą wiedzieć tylko wybrani, należący do elity, to właśnie gnostycy. Owa wiedza, o której mowa, to gnoza (z gr. gnosis).
Do XVIII wieku termin "gnoza" odnosił się również do pojęcia gnostycyzmu. Dopiero w wieku XIX został stworzony we Francji termin "gnostycyzm". Natomiast w roku 1966 odbył się w Messynie kongres, podczas którego zaproponowano następujące definicje:
gnoza - wiedza o tajemnicach boskich, zastrzeżona dla elit, mająca zatem charakter ezoteryczny
gnostycyzm - używany w odniesieniu do systemów gnostyckich II i III wieku2
Zainteresowanie budziła i nadal budzi przede wszystkim obrazowość gnostycka i język symboli. Charakterystyczne dla tekstów gnostyckich jest częste pojawianie się pojęcia "obcy", które odnosi się zarówno do transcendentnego Boga jak i do gnostyka uwięzionego w świecie. Symbolika tego terminu wiąże się z przynależnością do miejsca, świata, w którym człowiek czuje się obco, nieswojo. Człowiek staje się więźniem doczesnego świata; owy świat to zbiorowość, która gubi jednostkę. Gnostycka obrazowość wyobraża świat jako miejsce nieskończenie złe, pełne cierpień, śmierci, brzydoty. Pobyt Obcego w świecie nie jest więc doświadczeniem pozytywnym. Miejsce, w którym przebywa gnostyk to dom (ciemny, nędzny, dom śmierci) lub ogólniej gospoda, w której nocuje cudzoziemiec. Natomiast ciało, w którym uwięziona została dusza, to w pismach gnostyckich szata lub namiot, ale również grób, więzienie, nieprzyjaciel, potwór, trup, intruz. Człowiek staje się więźniem świata i swego ciała. Cielesność i wszystko, co ma z nią związek, upokarza gnostyka. Czuje on wstręt do fizjologii, anatomii itp.3
Absolutny sceptycyzm, pogarda dla doczesności sprawiają, że gnostyk całkowicie neguje ustalone przez społeczeństwo normy prawne i moralne. Wynikiem takiego rozumowania jest więc całkowita swoboda moralna. Nic nie jest bowiem dobre czy złe z natury. System wartości w micie gnostyckim zostaje całkowicie odwrócony. Widać to już w wątku dotyczącym Adama, Ewy i Drzewa Poznania Dobrego i Złego. Wąż, namawiający do zerwania owocu, stał się w systemach gnostyckich buntownikiem przeciwko prawom narzuconym przez złego Demiurga. Wąż to symbol mocy zbawczych, mocy, pozwalających zagłębić się w gnozie. Podobnie pozytywna była postać Kaina. Od jego imienia wzięła początek jedna z sekt gnostyckich, mianowicie sekta kainitów. Twierdzili oni, iż Kain był synem Najwyższego Boga i zabijając Abla, syna złego Demiurga, sprzeciwił się planom groźnego Bóstwa. Piętno Kaina, według kainitów, było zatem piętnem wyróżniającym tych, którzy pochodzili od Boga Prawdziwego4.
Swoistym traktatem o pochodzeniu dobra i zła jest mit manichejski. Zgodnie z nim na początku istniały dwie zasady: dobra - mieszkała w Świecie Światłości i była nazywana Ojcem Wielkości oraz zła, pochodząca z miejsca ciemności i nazwana Ojcem Ciemności. Obie zasady pozostawały w całkowitym rozdzieleniu do czasu, gdy Ciemność (która nie mogła się zmienić i wyzbyć swej złej natury) zapragnęła ujrzeć Światłość. Zafascynowana widokiem bezgranicznej Dobroci, postanowiła ją posiąść. To był początek agresji zła. Światłość, z natury dobra, nie mogła odpowiedzieć atakiem na atak. To nie leżało w jej naturze. Ojciec Wielkości powołał do życia Matkę Życia, a ona stworzyła Pierwszego Człowieka, który miał za zadanie przeciwstawić się Ciemności i uratować Światłość. Niestety Król Ciemności pokonał Pierwszego Człowieka, a ten ofiarował siebie i swą duszę jako pokarm dla Ciemności. Było to jednak tylko pozorne poddanie się Światłości. Nie mogąc pokonać Ciemności jej własną bronią – agresją - Pierwszy Człowiek walczył z agresorem od wewnątrz; tylko tak Dobro mogło pokonać Zło5. Inwazja Ciemności na Światłość została zahamowana, jednak nie zatrzymało to zmieszania obu zasad. Ojciec Wielkości był więc zmuszony stworzyć coś, co rozdzieli obie zasady i zapobiegnie dalszemu mieszaniu. Tworzy więc świat, a Pierwszy Człowiek zostaje uwolniony z otchłani Ciemności. Jednak we władzy Zła pozostaje jego dusza. Stworzone gwiazdy, słońce i księżyc mają charakter świetlisty, natomiast planety, minerały, rośliny, zwierzęta oraz człowiek to twory Ciemności. Ludzie powstają przez połączenie diabelskiego ciała i cząstki Światłości. Wszystko, co stworzone przez siły Zła to parodia boskich aktów stwórczych. Bogowie litują się jednak nad człowiekiem i postanawiają go zbawić. Tak w skrócie i wielkim uproszczeniu można przedstawić mit manichejski.
Przejdźmy teraz do osoby Stanisława Przybyszewskiego i jego twórczości. Pisząc o manichejskich fascynacjach pisarza, należy zastanowić się, z jakich źródeł mógł on znać gnozę, gdyż to, że ją znał nie podlega wątpliwości. Można dowiedzieć się o tym, czytając jego utwory eseistyczne, rozważania filozoficzno - psychologiczne czy choćby listy do przyjaciół. Przykładem może być np. znajomość Przybyszewskiego z Jiřím Karáskiem ze Lvovic. Dzięki Polakowi Karásek zapoznał się z twórczością rabinów z Gdańska i talmudem. Przybyszewski posyłał mu do Pragi różne książki mistyków i filozofów, m.in. Gnosis Wolfganga Schulza. Wśród polskich pisarzy gnozą i gnostycyzmem interesował się też Zygmunt Krasiński w epoce romantyzmu6. Biorąc pod uwagę fakt, że najważniejsze teksty gnostyckie (właściwie cała gnostycka biblioteka) zostały odkryte dopiero w 1947 roku w Nag Hammadi, można przypuszczać, że Przybyszewski czytał, poza dziełem Schulza, teksty Ojców Kościoła. Teksty te, nazywane patrystycznymi, stały w opozycji do wszelkich przejawów starożytnej gnozy. Upatrywały w nich jedynie nurty heretyckie, niezgodne całkowicie z naukami Kościoła. Ojcowie Kościoła opisywali rytuały i obrzędy różnych sekt gnostyckich. Opisy te były opisami mającymi na celu całkowitą krytykę i wzbudzenie niepotrzebnej sensacji. W sposób całkowicie fałszywy, wręcz przerażający ukazywały praktyki gnostyków. Czytając teksty patrystyczne, łatwo powiązać to, co jest tam napisane z satanizmem i wszelkimi innymi amoralnymi obrzędami pogańskimi.
W taki właśnie sposób, przez pryzmat satanizmu, ukazany został manicheizm w utworze Przybyszewskiego Synagoga Szatana. Powieść ta, z roku 1897, przedstawia dzieje walki Kościoła katolickiego z czarownicami, satanizmem i czarnymi mszami. Literaturoznawcy zaliczają ją jak i inne z tego nurtu (np. Dzieci Szatana czy Il regno doloroso) do utworów słabszych, pseudonaukowych.
W Synagodze Szatana Przybyszewski opisuje, w jaki sposób
powstał świat. Pisze o walce dwóch bogów - Dobrego, który
stworzył wszystko, co duchowe i doskonałe, i Złego
-
stworzyciela materii, cielesności, całej przyrody. Złego Boga
nazywa Przybyszewski Szatanem, jednak nie, jak sam podkreśla,
Antychrystem a Szatanem - Parakletem, niosącym światło, z łaciny
lux ferrus, co potem przekształciło się w imię Lucyfer.
Paraklet jest to natomiast określenie ducha świętego, pochodzące
z języka greckiego a oznaczające obrońcę, pocieszyciela. Dalej
możemy przeczytać, że ten właśnie Szatan - Ojciec był na ziemi
już od dawien dawna; żył w pokoleniach magów, lekarzy,
astrologów. Żył w doktrynach mandejczyków - jednej z sekt
gnostyckich i w naukach Hermesa Trismegistosa - kolejny gnostyk.
Przybyszewski wskazuje, że wszystko co pochodzi od tego Demiurga
jest złe, związane z pierwotnymi instynktami i najniższymi
ziemskimi uczuciami. Pisarz przechodzi płynnie z terminologii
gnostyckiej do terminologii związanej z mitologią grecką. Opisując
Demiurga, nadaje mu cechy dionizyjskie.
W swym opisie walki kościoła z heretykami, autor Krzyku zwraca uwagę na fakt, jak bardzo Ojcowie Kościoła demonizowali wszystko to, czego nie rozumieli, co było sprzeczne z ich naukami. Związki człowieka z przyrodą, pojmowanie duszy jako czegoś absolutnego nabierały w ich mniemaniu cech szatańskich. Takie właśnie podejście mięli również w przypadku nauk Maniego, autora całej doktryny manichejskiej. Przybyszewski krótko wspomina o naukach Maniego. Pisze:
A takto mluvil Mani, pravěká, svatá moudrost: Jsou dva bohové, stejně silní, stejně mocní a věčně proti sobě, neviditelný bůh dobra, který trůní v nebi, o zemi se nestará, a žije jen pro dokonání svých vyvolených, - pak jest bůh hříchu, který zemí vládne. Hříchů není, nebot‘ hříchy přicházejí právě tak od boha jako ctnost přichází od jeho druha, indolentního boha, který praví: Nenamáhejte se, jen mne nasledujte. Gnose a manicheismus rozšířily se jako požár po křest’anském světě, a poprvé zdvihá se otázka: křest’an nebo manichej, pohádka o svobodné vůli nebo fakt determinace, stupidní imitace nebo přenádherná fantasie mystiky, pokorné otroctví nebo pyšný hřích ve jménu Satana- Instinktu, Satana- Přírody, Satana- Zvědavosti a Satana- Vášně. Opět zvítězila církev7.
W kolejnym rozdziale powieści, dotyczącym kultu synagogi Szatana i czarnych mszy, autor jeszcze wielokrotnie przytacza termin manicheizm. Wiąże go właśnie z kultem Szatana, tak, jak to rozumieli Ojcowie Kościoła. Pisze o prześladowaniach manichejczyków, o ich tajnych spotkaniach. Wspomina również o atrybucie czarownic - czarodziejskiej lasce, która według niego była charakterystyczna dla jakiejś z sekt manichejskich, z których to właśnie, według Przybyszewskiego, wywodziły się czarownice. Wspomina też, co jest już bliższe prawdy, że doktryny manicheizmu były sprzeczne nauce Kościoła i po kilkuset latach przeniknęły do nauk Katarów. Nadużyciem jest jednak ze strony Przybyszewskiego stwierdzenie, że to właśnie z manicheizmu i jego doktryn narodziło się świętokradztwo. Poza tym całkowicie nietrafnym jest także nalepienie etykietki manicheizmu takim religiom czy prądom, jak religia strego Babilonu, okultyzm, greckie bachanalia, religia Katarów, Persów czy opisywanym szeroko w tej powieści czarnym mszom i sabatom czarownic.
Jak widać zatem Przybyszewski fascynował się gnostycyzmem i manicheizmem, jednak nie jako naukowiec, rzetelny badacz gnostyckiej mitologii i jej dyskursu filozoficznego, ale jako pisarz o wybujałej wyobraźni, poszukujący wątków i motywów całkowicie nowych i zaskakujących dla literatury przełomu XIX i XX wieku. A że nie zawsze trzymał się faktów, cóż - licentia poetica!
dr Kamila Woźniak
Uniwersytet Wrocławski
Bibliografia:
Jonas H., Religia gnozy, tłum. M. Klimowicz, Wyd. Platan 1994.
Krasiński Z., Gnosis, [w:] Pisma Zygmunta Krasińskiego, t. VII, Pisma filozoficzne i polityczne, Warszawa 1912.
Prokopiuk J., Labirynty herezji, Warszawa 1999.
Przybyszewski S., Satanova synagoga, tłum. Sarus Omans, Praha 1911.
Rudolph K., Gnoza, tłum. G. Sowiński, Kraków 1995.
1 J. Prokopiuk, Labirynty herezji, Warszawa 1999, s. 16 – 19, oraz H. Jonas, Religia gnozy, tłum. M. Klimowicz, Wyd. Platan 1994, s. 21 – 44.
2 K. Rudolph, Gnoza, tłum. G. Sowiński, Kraków 1995, s. 57.
3 H. Jonas, op. cit., s. 64 – 71.
4 Ibidem, s. 108 – 109.
5 J. Prokopiuk, op. cit., s. 42 – 47.
6 Z. Krasiński, Gnosis, [w:] Pisma Zygmunta Krasińskiego, t. VII, Pisma filozoficzne i polityczne, Warszawa 1912.
7 S. Przybyszewski, Satanova synagoga, tłum. Sarus Omans, Praha 1911, s. 23.
Mohlo by vás z této kategorie také zajímat
- Milan Rastislav Štefánik comme personnage romanesque (Peter Žiak)
- Průzkum konceptu „obraztextu“ s aplikací na modernistickou malbu (Magdalena Krejčí)
- K prekladom Božskej komédie na Slovensku (Monika Šavelová)
- Hranice osvícenské kritiky paměti (Jakub Blecha)