Połączenie niespotykanego Macedonia
Dzień zaczyna się tutaj o siódmej rano aromatyczą parzoną kawą i trwa do dziewiątej. Potem wszystko w upale zamiera, by obudzić się ponownie o dziewiętnastej. Wieczór spędzić należy w towarzystwie znajomych, sąsiadów, rodziny, popijając dojrzałe wino i jedząc orzeźwiające arbuzy. Choć takie połączenie wydaje się niewiarygodne, tam jest możliwe. Macedonia – połączenie niespotykanego.
To, czym Macedonia urzeka odwiedzających to przede wszystkim niesamowita przyroda i tacy sami ludzie. Otwarcie jednego i drugiego powoduje, że krainę tę odbieramy w całej okazałości jakby mimochodem, nie szukając po omacku wrażeń. Ima vreme – mamy czas – mówią Macedończycy przy każdej okazji i wedle tej prostej i pięknej w swej naiwności reguły żyją. Czas zdaje się przyjmować nieco inne parametry – przystosowuje się do ludzi, a nie na odwrót.
Skopje – miasto duszne i ciężkie. Przysadziste, na kształt drewnianych klocków, z których nie da się zbudować nic finezyjnego, wyrastającego poza ramy kostek. Szare i siermiężne. Nie ma się i też co dziwić. W 1963 roku trzęsienie ziemi niszczy miasto. 80 % zabudowań w gruzach. Efekty szybkiej budowy możemy widzieć po dziś dzień. Nie na to jednak warto zwrócić największą uwagę, przyjrzeć się należy temu, co katastrofie się nie poddało: kamienny średniowieczny most na Wardarze, prowadzący do części tureckiej miasta. Turska Carsija przyciąga atmosferą orientu.
Zaledwie 15 km od Skopje rozciąga się Kanion Matka. To miejsce, w którym Matka Natura za nic ma wysiłki człowieka i bez ogródek daje mu odczuć, że jest mały… Góry, skały, jaskinia z dwoma jeziorami o głębokości ponad 160 metrów, a na zewnątrz 300 gatunków motyli, które spotkać można podobno tylko tutaj.
Czas w drogę. Po zboczach gór, podziwiając kaniony i gęste lasy udajemy się na zachód. Czeka nas Ochrid, miasto uznane przez UNESCO za część światowego dziedzictwa.
Tu, na przekór budownictwu Skopje, odurzają pięknością stare, wąskie, kamienne uliczki. To podobno właśnie w Ochridzie św. Klemens stworzył cyrylicę. Na szlak poszukiwań historii wybieramy się promenadą nad Jeziorem Ochridzkim. Zapierający dech w piersiach widok na gradacyjnie ulokowane zabudowania umila drogę po kamiennych traktach. I tak już będzie do końca. Z jednej strony imponujące wille, dachy małych domów, jezioro – macedońskie morze – i góry. W takiej scenerii podziwiasz cerkwie sw. Zofii i św. Kaneo, ruiny twierdzy cara Samuela II z X wieku i antyczny teatr, w którym po dziś dzień odbywają się koncerty.
Niewątpliwie miejsce to tchnie sacrum, ale, jak i wszędzie, jest tu i profanum. Ochrida to wszakże i miasto turystyczne. Kurort, który tchnie życiem w dzień i noc, z niezwykle zadbanymi plażami, knajpkami z muzyką na żywo, no i ze swoim towarem eksportowym: pięknymi biserami, z których wyrabiania słynie. Perły sprzedaje się dosłownie wszędzie: w sklepach jubilerskich i na nabrzeżnych bazarach.
Jak… burek. Bo chociaż Macedonia ma swoje słodycze – chałwę i sezam, to kulinarny prym z pewnością wiedzie... mięso. Skara na gilo – czyli grill na kilogramy można dostać niemal wszędzie. Do regionalnych i narodowych specjałów należą więc: kebapcinja, pleskavica, wspomniany burek (na śniadanie z jogurtem!), vardarsko grne. Wszystko z mięsem. Przechodząc ulicami poszczególnych dzielnic już z daleka czujesz zapach przyrządzanych, latem zazwyczaj na dworze, potraw. A wrodzona gościnność Macedończyków nie pozwala ci przejść obojętnie – w mniejszych miejscowościach zmęczony podróżny zaciągany jest do domów i częstowany, czym chata bogata. Bo hołduje się tu zasadzie, że Macedonię smakuje się dosłownie i w przenośni…
Sporo szlaków już na świecie przetarto. Są jednak jeszcze miejsca, do których ciekawscy podróżnicy docierają niezwykle rzadko. Warto to zmienić.
Mohlo by vás z této kategorie také zajímat
- Po stopách Dobrovského – Měšice (Eliška Gunišová)
- Jaro v Nizozemí (Danuše Kšicová)