Przypowieść o cieszyńskości/ Těšínsku
Michal Przywara. Literatura Śląska Cieszyńskiego po 1989 roku. Ostrava: Ostravská univerzita 2015.
Moje 50% krwi czeskiej komplikuje mi wrażenia z podróży i wzmaga jej walor. O tym kraju śpiewała mama: „Kde domov můj, kde vlast je má…“. Język jest tym, którym do końca życia mówiła babcia. Chcę, żeby byli mili, żeby mi się podobali. Ale znów stoi między nami ten właśnie pograniczny teren, to Zaolzie, o którym sama babcia mówiła po tamtej wojnie i właśnie po czesku, że to nie jest „Śląsko czeskie, tylko Śląsko polskie“. Nasza wizyta i tutaj ma być wstępem do odwlekającego się sojuszu.
Z. Nałkowska, Praha, 6 X 1946. Hotel Alcron1
Na pograniczach
Autor rozprawy poświęconej literaturze Śląska Cieszyńskiego po 1989 roku daje propozycję całościowego spojrzenia na szeroko rozumiane życie literackie (bo przecież nie tylko literaturę, jak w tytule pracy) obecne na ziemi cieszyńskiej, zarówno jej polskiej, jak i czeskiej części. Przywara uzasadnia takie podejście w następujący sposób: „Zjawiska zachodzące w literaturze cieszyńskiej po zmianach ustrojowych były dotychczas ujmowane fragmentarycznie, koncentrowano się na jednym wybranym aspekcie w twórczości autorów ze Śląska Cieszyńskiego“ (s. 7).
To całościowe spojrzenie jest zatem próbą ujęcia zjawisk literackich „dziejących się“ po polskiej i czeskiej stronie – przede wszystkim na Zaolziu, specyficznym obszarze należącym obecnie do Republiki Czeskiej, zamieszkałym przez polską mniejszość narodową posługującą się językiem czeskim, polskim, a także gwarami Śląska Cieszyńskiego. Takie ujęcie zagadnienia komplikuje i różnicuje obraz życia literackiego nie tylko pod względem języka, ale i pewnej struktury organizacyjnej, a wreszcie – pod względem genologii, tematyki i estetyki.
Życie literackie na Zaolziu jest więc dobrze zorganizowane, dokumentowane przez (lokalną) prasę i opisywane w badaniach naukowców nie tylko ostrawskiej uczelni. Środowisko twórcze polskiej części ziemi cieszyńskiej jest – odwrotnie – rozproszone, nieobecne w mediach i niezbadane. Ponadto „gubi się“ w perspektywie studiów śląskich, których centrum związane jest z katowickimi środowiskami literackimi i badawczymi. Podobny los spotyka także twórców Śląska Cieszyńskiego wypowiadających się po czesku – są wchłaniani przez region ostrawski, opawski czy ogólnośląski: „Pod względem historii literatury – pisze Przywara – region Śląska Cieszyńskiego pojmowany był integralnie wraz z pozostałą literaturą śląską, czyli razem ze środowiskiem ostrawskim, opawskim i frensztackim, z tego względu nie istnieją publikacje dotyczące wyłącznie czeskiej literatury na Śląsku Cieszyńskim, traktujące temat oddzielnie lub w kontekście polskiej literatury omawianego regionu“ (s. 46).
Ziemia poetów
Książka Przywary, dokumentując bogate życie kulturalne – nie tylko literackie – Śląska Cieszyńskiego, udowadnia, że ten region kontynuuje bogate tradycje rozwijane od końca XVIII wieku (wystarczy przypomnieć nazwisko pioniera muzealnictwa w Europie Środkowej, księdza Leopolda Szersznika). Niezwykłym łącznikiem staje się rodzina Kubiszów – działający po drugiej wojnie światowej Andrzej Kubisz, syn Jana Kubisza, autora hymnu ziemi cieszyńskiej Płyniesz Olzo po dolinie…, czy tworząca współcześnie – choć nie wymieniona w rozprawie – wnuczka poety przełomu XIX i XX wieku, Aleksandra Błahut-Kowalczyk.
Już zresztą pierwszy rozdział monografii Przywary poświęcony literaturze regionu od 1945 do 1989 roku pokazuje, że ziemia cieszyńska jest krainą poetów i poetek. Autor jednak dopiero na stronie 154 pisze: „Bez przesady można nazwać Śląsk Cieszyński ziemią poetów, prawie każda miejscowość ma w swej historii lub współczesności jakiegoś domorosłego śpiewaka […]“.
To poezjowanie – pominę pytanie o poziom artystyczny – staje się jeszcze jednym elementem wielowymiarowej i wielokulturowej tożsamości cieszyńskiej, może niewidocznym, ale na pewno ważnym, jeśli nie najważniejszym. Tytuł książki Przywary można byłoby ponownie zmodyfikować – Poezja/Poezjowanie na Śląsku Cieszyńskim po 1989 roku. Niemniej jednak wydaje się to nowym kluczem do cieszyńskości – i to właśnie pozwala odkryć analizowana monografia. Język czeski posługuje się kategorią Tešinsko, polskie określenie „cieszyńskość“ jest neologizmem. Oba pojęcia próbują określić istotę Śląska Cieszyńskiego wyrażającą się głównie w owej pograniczności i wielokulturowości. Ale także – jak próbuję pokazać za Przywarą – w poezjowaniu.
Bo chyba właśnie poezja jest jedynym językiem, za pomocą którego można zbliżyć się do cieszyńskości – wyrazić złożoną tożsamość cieszyńską i/lub tożsamość zaolziańską, tożsamość małej ojczyzny (niem. die Heimat). Tożsamość – myślę, podobnie jak autor książki – bardziej ważną dla wielu mieszkańców niż tożsamość narodowa, polska lub czeska, czy językowa. Wszystko to, co składa się na cieszyńskość staje się najczęstszym tematem wierszy autorów i autorek reprezentujących kolejne pokolenia: nie tylko więc polsko-czeskie pogranicze i wielokulturowość – wyznaniowa, etniczna i narodowa, klasowa, ale także beskidzki krajobraz i góralski żywioł z jednej strony, a tradycje górnicze – z drugiej. Te tożsamościowe problemy, potraktowane krytycznie, doskonale oddaje między innymi poezja Kazimierza Kaszpera czy Renaty Putzlacher. Poetka, autorka tomiku Ziemia albo – albo (1993), nie idealizuje jednak rodzinnej ziemi. Jak pisze Przywara: „W Ziemi albo – albo autorka podejmuje polemikę ze wzorem pamięci kulturowej, z narosłymi stereotypami, z mentalnością nieustannych wyborów, z mityzacją zaolziańskich kresów. Polemika prowadzona jest w sposób bezkompromisowy, z odrzuceniem romantycznej idealizacji ,małej ojczyznyʻ, w konsekwencji czego swoją, nie dającą pewności ziemię przedstawia jako ,Ziemię jałowąʻ“ (s. 116).
W wierszach Putzlacher można ponadto odnaleźć wątki feministyczne, zwłaszcza w zbiorze z 1996 roku pt. Małgorzata poszukuje Mistrza/Markéta hledá mistra. Zresztą mistrzami, a właściwie mistrzyniami poetki, które znajdziemy w kolejnym tomiku (Pomiędzy, 2001), są: Anne Sexton, Margaret Atwood i Anna Achmatowa.
Dla wypowiedzi poetyckiej poruszającej często niewypowiedziane i nieuchwytne problemy tożsamościowe ważna jest odpowiednia forma. Wiersze poetów i poetek Śląska Cieszyńskiego często czerpią z konwencji szeroko rozumianej awangardy – od Cypriana Kamila Norwida, przez Juliana Przybosia i Tadeusza Różewicza po lingwistów Nowej Fali. Zresztą jeden z ważnych współtwórców tego nurtu, Jerzy Kronhold, pochodzi „stela“2.
Sentymentalna podróż w czasie i przestrzeni
Lektura rozdziału piątego poświęconego literaturze Śląska Cieszyńskiego w Polsce była dla mnie wyprawą w przeszłość – do czasów szkolnych spędzonych najpierw w Skoczowie a potem w Cieszynie. Przypomniała mi o Marii Brodzie, poetce i nauczycielce języka polskiego w mojej szkole podstawowej. O Urszuli Korzonek, poetce i znajomej mamy. Wreszcie o Joannie Gawlikowskiej, mojej znakomitej licealnej polonistce (obecnie emerytowanej), dzięki której wybrałam ostatecznie studia polonistyczne, a o której dopiero z książki ostrawskiego badacza dowiedziałam się, że jest poetką. Podobnie zresztą jak Beata Sabath, z którą mieliśmy w licealnym czasie spotkanie autorskie. To spotkanie określiłabym mianem wierzchołka góry lodowej – którą, jako licealistka, zobaczyłam z oddali, ale do której wówczas w ogóle nie podeszłam. Dorastałam wśród poetek – sama zresztą wówczas poezjowałam – i być może właśnie ta specyficzna aura, nie do końca wówczas uświadamiana, wpłynęła na wybór mojej drogi zawodowej. Jak być cieszynianką i nie pisać? Dopiero dzięki książce Przywary zrozumiałam, dlaczego lekcje języka polskiego z profesor Gawlikowską poświęcone poezji były, jak to kiedyś nazwałam, swoistymi misteriami. To odwołujące się do starożytnych rytuałów religijnych pojęcie zdaje się być niezwykle trafne – to przecież o ziemi cieszyńskiej mówi się, że została zrodzona z uśmiechu Boga.
Bilingwizm poety, bilingwizm badacza
Przywara, mieszkaniec Zaolzia i pracownik Uniwersytetu Ostrawskiego, napisał analizowaną rozprawę po polsku. Zdarzają mu się jednak liczne potknięcia gramatyczne, frazeologiczne, wyrazowe, składniowe czy stylistyczne. Bilingwalnemu autorowi można to chyba wybaczyć, tym bardziej, że są to w istocie zadania korekty, podobnie jak niedopracowanie edytorskie książki.
Jednocześnie Przywara wpisuje się w zaprezentowany przez siebie nurt związany z bilingwizmem twórczym, który współcześnie intensywnie rozwija się na Zaolziu. Autor pisze: „Zjawisko bilingwizmu twórczego oraz czeska twórczość polskich autorów z Zaolzia w zasadniczy sposób zmienia punkt patrzenia na tzw. literaturę zaolziańską, gdyż dotychczas klasyfikowana była przede wszystkim jako literatura pisana w języku polskim.“ (s. 88).
Wpływ na rozwój tego nurtu miała, paradoksalnie, apoteoza gwary cieszyńskiej – języka w dużej mierze martwego, który zachował zarówno pod względem semantycznym, jak i gramatycznym formy i konstrukcje charakterystyczne dla języka staropolskiego. Gwara zatem jest językiem oddalonym od nowoczesnej polszczyzny, a w konsekwencji nieużytecznym, bo nie wystarczającym współczesnym pokoleniom. Dlatego język czeski jest bardziej przydatny. Niemniej jednak już autorzy starszych pokoleń (Franciszek Nastulczyk, Lech Przeczek, Lucyna Przeczek-Waszkova, Bogdan Trojak, Dariusz Jedzok czy Hanna Rybicka) wykorzystywali podwójny kod językowy. Opisanie tego zjawiska jest jeszcze jedną wartością książki Przywary.
Aleksandra E. Banot
Aleksandra E. Banot, dr hab. n. hum., adiunkt w Katedrze Polonistyki Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Jej zainteresowanie badawcze koncentrują się wokół wybranych zagadnień feministycznej krytyki literackiej, dyskursu emancypacyjnego, psychologii rodzaju (gender psychology). Autorka dwóch monografii: Pokój z widokiem na ogród. Miłosne fantazmaty w prozie Elizy Orzeszkowej oraz W rytmie księżyca. Problemy tożsamości kobiecej w twórczości Marii Kuncewiczowej.
Kontakt: aebanot@op.pl
Mohlo by vás z této kategorie také zajímat
- Člověk nad člověkem (František Všetička)
- Reprezentativní publikace, její otazníky a vykřičníky (Ivo Pospíšil)
- Citlivé dějiny (Ivo Pospíšil)
- Literární kontinuita středem pozornosti (Ivo Pospíšil)