(...pokračování: VII/VII)

Kultura nadmiaru jako źródło cierpień i niepewności współczesnego literaturoznawcy

„liczba blogowiczów w Polsce przekroczyła już milion, co stawia nas na drugim miejscu w Europie poza Francją”.). Jaki jest koń, każdy widzi: przyrost masy autora nad potencjalnym czytelnikiem jest widoczny gołym okiem... Podaż w niekontrolowany sposób wyprzedza literacki popyt!

Pora na podsumowanie, z którego być może ktoś zechce wyciągnąć wnioski. Stawiam taką oto tezę: współczesny literaturoznawca – o ile tylko zechce dokonać trudu refleksyjnego oglądu poletka, które uprawia i z którego – marnie bo marnie, ale jednak – żyje, dojść musi do mało optymistycznych wniosków. Przynajmniej ja do nich dochodzę, sam sobie takie oto stawiając zarazem pytania: Jak poruszać się w zalewie i natłoku metod, tekstów i narzędzi poznawania literatury? Jakim panom służyć – czy jaśnie nam panującym bożkom Komercji i Banalizacji pochłaniającym coraz szersze połacie życia literackiego (o ile ono jeszcze jako jedna spójna całość w ogóle istnieje!)? A może składać hołd powierzchowności ahistorycznej i arefleksyjnej literaturze nowego pokolenia, które nie bardzo chce już uczestniczyć w ciągłości tradycji, najchętniej ucieka w nisze fantastycznych światów albo wszystko najchętniej zaczynałoby ab ovo? Jak sprostać lawinie liternetowej, która lada chwila wysadzi nas z siodła (to cud, że przynajmniej niektórzy studenci polonistyki chcą jeszcze czytać klasyków literatury!)? Jak w końcu mówić o czymś, co dotąd wydawało się dla mnie wartością nadrzędną, a co było w tekstach literackich zawarte, a dzisiaj nie wywołuje żywej reakcji u moich odbiorców?

Pamiętając o możliwości zesłania do „okopów Świętej Trójcy” wyznam na koniec, że najbliższa jest mi postawa hermeneuty, który – na przekór modom i przeróżnym metodologicznym uzurpacjom, kończącym się podcinaniem gałęzi na której siedzimy – towarzyszy autorom i odbiorcom w przygodzie lepszego rozumienia rzeczy dla nas wszystkiej fundamentalnej: naszego człowieczeństwa. Zgadzam się zatem z definicją Anny Nasiłowskiej, że „literatura, to rozmowa o świecie, która prowadzona jest w taki sposób, aby miało to zarazem znaczenie artystyczne”, ale od siebie dodaję: tematem tej rozmowy niech będzie próba zgłębienia sensu ludzkiej egzystencji, który my – skromni robotnicy literaturoznawczej winnicy – winniśmy, na miarę naszych talentów, odsłaniać i oświetlać.
Marek Bernacki
6;7

Mohlo by vás z této kategorie také zajímat