(...pokračování: XI/XIII)

Miliony Arlekina – pieniądze Bohumila Hrabala



Zmierzając do wytyczonego celu; podejmując – jednoznacznie źle oceniane przez środowisko, na którego poważaniu mu zależy – decyzje ideowe i personalne bohater nie wzdraga się skorzystać z wątpliwej etycznie pomocy ze strony jego niemieckiej żony, która:

Przywiozła mi maleńki kuferek, a ja na początku nie miałem pojęcia jak cenna jest jego zawartość. Był to kuferek pełen znaczków pocztowych. „Skąd to wytrzasnęła? – pomyślałem. I okazało się, że już w Polsce i we Francji Liza przetrząsała mieszkania żydowskie i w Warszawie podczas wywózki Żydów wpadły jej w ręce te znaczki, które, jak powiedziała, po wojnie będą miały taką wartość, że będziemy sobie mogli za nie kupić dowolny hotel w dowolnym miejscu. (s. 125)

Jednakże uzyskany w ten sposób majątek nie przynosi bohaterowi pełni pożądanego szczęścia w powojennej Czechosłowacji, mimo iż – dzięki przypadkowym raczej niż świadomym usługom na rzecz ruchowi oporu – swoje decyzje ideowe okupuje zaledwie półrocznym wyrokiem, po odsiedzeniu którego – jak relacjonuje:

…zacząłem sprzedawać te znaczki i dostałem za nie takie sumy, że pokryłem nimi dziesięć podłóg swojego mieszkania, a kiedy uzbierałem już sumę pokrywającą czterdzieści podłóg, kupiłem na peryferiach Pragi hotel z czterdziestoma pokojami… (s. 146)

Ale w kolejnym – kupionym za pieniądze ze sprzedaży cennych znaczków – hoteli również dopędza historia, tym razem osobista, którą stanowi koszmar przypominający mu jego niedorozwiniętego, poczętego zgodnie rasowym prawem nazistowskim. Uznawszy zatem wprawdzie

„że pieniądze za te znaczki nie były uczciwie zdobyte, że zabrano je komuś przemocą ten ktoś został przy tym zabity, a być może znaczki należały do jakiegoś rabina cudotwórcy“(s. 146),

ale inwestuje w opuszczony kamieniołom, zamieniając go w hotel „Przełom“, który nota bene pozwala mu przynajmniej częściowo zerwać z niechlubną przeszłością, ale pozwala równocześnie osiągnąć wymarzony cel, to znaczy stać się pierwszym hotelarzem wśród hotelarzy w dodatku mającym taki hotel jakiego nikt nie ma. I kiedy już wydaje mu się, że stał się wreszcie prawdziwym milionerem, paradoks historii jeszcze raz gra mu na nosie. Kiedy władze zarządzają, że za klęskę suszy zapłacą milionerzy nasz bohater przyjmuje to zadowoleniem, bo – jak sam powiada –
Wojciech Soliński
10;11;12

Mohlo by vás z této kategorie také zajímat